Zgłoszenia i rekrutacja na rok szkolny 2024/2025

Więcej…

REKRUTACJA do PRZEDSZKOLA na rok szkolny 2024/2025

Więcej…

W zeszłym tygodniu (22.02.) planowaliśmy wielką wycieczkę wspólnie z klasą czwartą a. Niestety, duża część uczniów z klasy 4 a rozchorowała się i nie mogli uczestniczyć we wspaniałej zimowej przygodzie. A szkoda…bo było super!!! W naszej klasie zabrało tylko Hani, która się rozchorowała. Hania, pozdrawiamy Cię gorąco, następnym razem musisz być zdrowa!


Wyruszyliśmy wczesnym, mroźnym porankiem z Jankowic. Zabraliśmy ze sobą super profesjonalny sprzęt w postaci saneczek, ślizgaczy i jabłuszek. Dotarliśmy na wyznaczone miejsce – obok karczmy na Kamieńcu w Brennej. Trudno w to uwierzyć, ale nie umieliśmy się powstrzymać i oddaliśmy się krótkiej i spontanicznej zabawie na ślizgawce tuż obok karczmy. Już tutaj niektórym udało się zaliczyć pierwsze siniaki. Remik porzucił swój plecak (na szczęście właścicielka Karczmy go zabezpieczyła, plecak był w dobrych rękach). Stąd wyruszyliśmy na kulig. Przyjechały po nas dwa wozy zaprzężone w piękne konie.
Pojechaliśmy w góry, tam, gdzie panowała Prawdziwa Zima – dużo czyściutkiego bielutkiego puchu, niczym nie wzruszonego. To my, czwarta b, narobiliśmy tam śnieżnego dymu. Zdobyliśmy nawet jakiś szczyt (nikt nie wie jaki ;-)Pani tam nie dotarła z aparatem, ale było tam cudownie. Zaświeciło zimowe słońce, chyba specjalnie dla nas! Maciek stwierdził, że „MA TĘ MOC” (śpiewając rzucał w powietrze śnieg robiąc niesamowity efekt). Okazało się, że w naszej klasie są same „aniołki” – tak przynajmniej wyglądały ślady pozostawione na śniegu. Wracając w stronę karczmy dziewczyny witały wszystkich napotkanych ludzi ze śpiewem. Niektórzy(np. Paulina i Michał) zostali poddani próbie rozśmieszenia. Nie było łatwo powstrzymać śmiechu, gdy Nikola czy Julia opowiadały głupoty.
Wróciliśmy do centrum Brennej, tam ognisko już na nas czekało. Nie czekając na nic zabraliśmy się ochoczo to smażenia kiełbasek, a niektórzy zapalczywie przypiekali chleb. I ta pyszna herbatka z sokiem! Wszystko smakowało wyśmienicie, zwłaszcza ,że cały czas mróz nam nie odpuszczał. A mieliśmy jeszcze w planach zjeżdżanie na okolicznych górkach (organizowaliśmy przecież sprzęt od tygodnia). W pobliżu rzeki Brennicy znaleźliśmy coś dla siebie. Może nie było to największe wzniesienie w Beskidach, ale za to obszerne i dla każdego nie brakowało miejsca. Nawet Panie z nami pozjeżdżały trochę.
Jak już się wszyscy wymęczyliśmy i wymroziliśmy, trzeba było wracać do domu. Wróciliśmy zadowoleni, cali i zdrowi.
W czasie całej wycieczki opiekę nad nami sprawowały: p. Beata Kuśka, p. Dominika Oparowska i p. Anna Myk.


/opracowała Anna Myk/

JSN Epic template designed by JoomlaShine.com